środa, 15 sierpnia 2012

ROZDZIAŁ 10 ♥

* Londyn - hotel *
Przed hotelem jak zwykle było pełno fanek, dziennikarzy i ochroniarzy. Skąd oni wiedzieli, że dzisiaj wracamy? Jessica z Emily szły przed nami i jeden z ochroniarzy nie chciał je wpuścić. A tym ochroniarzem był dobrze mi już znany pan Gigant.
-Spoko Mark, one są z nami. - powiedział Nathan.
Gigant, teraz już Mark ale dla mnie i tak będzie Gigant - przepuścił dziewczyny, a one się tylko dziwnie na niego popatrzyły. Byliśmy już na naszym piętrze, weszłam z dziewczynami do mojego apartamentu a Nath poszedł do pokoju obok. Pod drzwiami leżał jakiś list. Odłożyłam moje torby i go przeczytałam. ' W związku z niezapłaceniem wynajmu apartamentu prosimy jak najszybciej zapłacić lub się wyprowadzić. Z poważaniem dyrektor hotelu'.
I co ja teraz zrobię?! Nie mam pieniędzy, pracy też nie. Jeszcze teraz jest u mnie Jess z tą Emily. Usiadłam w salonie na sofie i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Przez balkon - już tradycyjnie - wszedł Nathan.
-Kochanie, co się stało ?!
Nic nie odpowiedziałam tylko podałam mu list.
-Dlaczego nie powiedziałaś, że nie masz pieniędzy ? Przecież bym Ci pomógł.
-Nathan, ale ja nie chcę od Ciebie żadnych pieniędzy, jakoś sobie poradzę. Najpierw muszę znaleźć jakąś pracę, potem zajmę się szukaniem mieszkania.
-Gdzie teraz pójdziesz?! Pod most? Na pewno nie, na razie z dziewczynami idziecie do mnie, później pojadę z tobą na dół oddać klucz i zapłacić rachunek. I nie ma żadnego ale. W tej sprawie nie masz nic do gadania. Dziękuję, skończyłem.
Chciałam już coś powiedzieć, ale chłopak zamknął moje usta pocałunkiem.
-Uuuu. - usłyszałam i od razu oderwałam się od mojego chłopaka.
-Dziewczyny zbierajcie swoje rzeczy macie małą przeprowadzkę do pokoju obok. - powiedział Nath.
-O BOŻE . EMILY ! POZNAMY RESZTĘ THE WANTED ! JAKBY TAK JESZCZE ONE DIRECTION BYŁO . AAA ! - zaczęła się wydzierać moja kochana kuzynka.
Poszłam do pokoju po resztę moich rzeczy i spakowałam je do walizki.
* Z perspektywy Nathan'a *
Beth poszła po resztę swoich rzeczy i poszliśmy do mojego apartamentu.
-No wreszcie przyszliście zostawcie te walizki i jedziemy. A te dzieciaki to czyje ? - powiedział Tom kiedy weszliśmy do pokoju.
-Te dzieciaki to twoje fanki, a jedna z nich jest moją kuzynką i gdzie jedziemy?  - powiedziała Bethany wskazując na dziewczynki.
-O JEZU ! TOM MOGĘ AUTOGRAF ? JESTEM TWOJĄ NAJWIĘKSZĄ FANKĄ ! -krzyczała Jessica.
-Jakbyś była moją największą fanką to byłabyś większa ode mnie, a nie jesteś. Sam nie wiem gdzie jedziemy. Max kazał mi przekazać, że mamy zejść na dół bo ma dla nas jakąś niespodziankę. Daj kartkę jak chcesz autograf .
Jessica wyciągnęła z swojej różowej torebki notes z The Wanted.
Tom na nią popatrzał i powiedział tylko jedno - Wariatka - po czym dał jej autograf i zrobił sobie z nią zdjęcie.
-Ty też chcesz mój autograf? - zapytał Emily.
-Twój ?! W życiu ani mi się śni. Nie lubię Cię, ty w ogóle nie nadajesz się do tego zespołu razem z Jay'em i Max'em.
-EMILY ! - krzyknęła Beth.
-Nie to nie. A tak po za tym, beze mnie Jay'a i Max'a ten zespół by nie istniał i nigdy nie wiedziałabyś o istnieniu Nath'a i Sivy. - powiedział wkurzony Tom i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
-Pójdę za nim bądźcie zaraz na dole. - dałem buziaka Beth i wyszedłem za Tom'em.
*  Z perspektywy Bethany. *
-Emily - zaczęłam - mogłabyś być trochę milsza dla Tom'a, myślałam, że lubisz cały zespół.
-To źle myślałaś. Jeśli dzisiaj nie poznam Sivy, jutro dzwonię do mamy żeby po mnie przyleciała. - powiedziała dwunastolatka.
-Jak chcesz.
-Miałyśmy iść na dół.  - wtrąciła się Jess.
-Chodźcie, chłopaki nie lubią jak się ktoś spóźnia. - powiedziałam i zeszłyśmy na dół.
Takiego dzieciaka jak Emily jeszcze nie spotkałam, co jej szkodziło wziąć ten autograf.
Na dole czekali na nas chłopcy, ale brakowało Sivy.
-No nareszcie . Wsiadajcie . A tej co ? - powiedział Max i pokazał palcem na Jess.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! - zaczęła się drzeć na cały hol tak, że wszyscy się na nią patrzyli jak na wariatkę. Podbiegła do Max'a i go mooocno przytuliła, poprosiła o autograf i zdjęcie, do Jay'a też podbiegła ten się prawie przewrócił.
-Jak na dwunastolatkę to ma siłę. xd - powiedział loczek. Dał jej autograf i też zrobił sobie z nią zdjęcie. Emily stała z boku z smutną miną.
-A gdzie macie Seev'a ? - zapytałam.
-Siva jest u Nareeshy i nie da rady dzisiaj przyjechać. - powiedział Max, a ja w duchu się ucieszyłam i miałam nadzieję, że matka przyleci po tą smarkulę.
-Tak w ogóle, Max gdzie jedziemy? - zapytał Nath.
-Niespodzianka. - odpowiedział.
Wszyscy wsiedliśmy do wypożyczonego auta Max'a i ruszyliśmy.
-A daleko chociaż ? - zapytała Jessica.
-Nie, za 5 minut będziemy na miejscu.- powiedział Max -Dobra . Wysiadać jesteśmy na miejscu.
Wysiedliśmy z auta i naszym oczom ukazała się wielka biała willa.
-I jak wam się podoba?
-Ale co ? - zapytał Nath.
-No nasz nowy dom!
-Ale, że to będzie wasz dom ?! - zapytałam.
-Nasz . Mój, Nath'a, Sivy, Jay'a, Tom'a i Twój. - odpowiedział.
-Mój ?!
-Tak, twój kochanie.
-Nie, ja nie mogę.
-Nie możesz tylko musisz. Innego wyboru nie masz. Los chciał żebyś mieszkała pod jednym dachem z czwórką klaunów i ze mną. - powiedział Nathan.
-Ty do tych klaunów też się zaliczasz. - odpowiedziałam i dałam mu buziaka w policzek.
-To co ? Wejdziemy może do środka? - zapytał Tom.
-No właśnie. Jestem ciekawy jak wygląda w środku ten domek. - powiedział Jay.
Skierowaliśmy się w stronę domu, Max otworzył drzwi i zatkało mnie.
Czegoś tak pięknego w życiu nie widziałam.
-Łaaał. - powiedziały razem dziewczynki.
-Aż mi się z wrażenia pić zachciało.  - powiedział Nath i poszedł do kuchni a za nim podreptała Emily.
* Z perspektywy Emily *
Nathan postawił na blacie dużą butelkę wody i odwrócił się żeby wyciągnąć szklankę z szafki. Ja w tym czasie otworzyłam tą wodę i wsypałam to co mi dał ten pan na lotnisku.
Wyjął szklankę i nalał sobie wody.
-Co tak patrzysz? - zapytał.
-Po to mam paczadła żeby paczeć. - odpowiedziałam i wróciłam do Jess.
-Możemy iść z Jess do góry zobaczyć pokoje ? - zapytał Beth.
-Tak, idźcie. Tylko uważajcie.
-Dobrze. - powiedziałam i poszłyśmy do góry.
*Z perspektywy Bethany *
-Tu jest pięknie. - powiedziałam.
-Pięknie to mało powiedziane.
-Racja Tom.
-To jak nam mówiłeś, że idziesz do Michell przychodziliście tutaj, prawda ? - zapytał Jay.
-No . Trzeba było wypróbować nowe łóżko przecież. - odpowiedział mu Max.
Zauważyłam, że Nathan jest taki jakiś blady i miał strasznie czerwony oczy jakby całą noc płakał.
-Nathan ? Wszystko w porządku ? - zapytałam chłopaka.
-Nie wiem. Boli mnie brzuch, jest mi nie dobrze i strasznie zimno.
Podeszłam do niego i sprawdziłam czy ma gorączkę.
-Ty masz gorączkę. Max masz tu termometr ?
-Powinien być, chwila. - powiedział i skierował się do kuchni. - Trzymaj.
-Otwórz buzię. - powiedziałam wkładając Nathan'owi termometr do buzi.
Minęło jakieś pięć minut i wróciły dziewczynki.
-Ten dom jest extra ! - powiedziała Jessica.
-A ty nadal chcesz wracać do Polski ? - zapytałam Emily.
-Tak - odpowiedziała.
-Pokaż. - powiedziałam do Nath'a wyciągając mu termometr z ust. - 39,9.
Nagle chłopak się zerwał i pobiegł do kuchni.
-Chyba się czymś zatrułem - powiedział wracając.
-Jedziemy na pogotowie. - powiedział Tom.
-NIE ! Nie jadę na żadne pogotowie. -sprzeciwiał się Nath.
-Młody nie dyskutuj. Lekarz musi zobaczyć co Ci jest.
-Ale..
-Bez żadnego ale ! - powiedziałam i Nathan już się nie odzywał.
-Heej, skąd to masz ? - zapytał Max Emily wyciągając jej jakiś naszyjnik z kieszeni.
-Od mojej mamy - tłumaczyła się dziewczynka.
-Jakoś nigdy mi go nie pokazywałaś. - powiedziała Jessica.
-A tak po za tym miałem to na moim stoliku nocnym, wchodziłyście do mnie ?
-No chciałyśmy zobaczyć pokój. Ale ja nie wiedziałam, że ona Ci coś ukradnie.
-Emily oddaj to Max'owi, i zaraz dzwonię do twojej mamy żeby po Ciebie przyleciała.
Wyciągnęłam telefon i wykręciłam telefon do pani Kowalskiej. Opowiedziałam jej wszystko po kolei i powiedziała, że jutro przyleci do Londynu.
-Oddała ? - zapytałam Max'a kiedy skończyłam rozmawiać.
-Tak, oddała.
-Twoja mama jutro przyleci i Cię odbierze. - powiedziałam.
-To dobrze.
-Chodźcie jedziemy do tego szpitala. - powiedział Jay.
Dojechaliśmy do szpitala po 10 minutach. Lekarz od razu wziął Nathan'a do siebie. Po wizycie powiedział nam, że chłopak musi leżeć przez tydzień w łóżku i nie wychodzić na dwór. Przepisał mu jeszcze jakieś leki i wróciliśmy do hotelu.
-To z koncertu w piątek nici. - Powiedział Tom.
-Sorry chłopaki nie wiem co mi mogło zaszkodzić.
-A ja chyba wiem. - powiedziała Jessica. - Emily wsypała Ci jakiś proszek do wody. Widziałam jak jakiś pan na lotnisku w Polsce jej to dawał.
-Dzięki Jess. - powiedziała Em.
-Wiesz co, przesadziłaś teraz.
-Myślałem, że jesteś moją fanką . - powiedział wkurzony Nath.
-No bo jestem, a to że jestem twoją fanką to nie znaczy że nie mogę Ci nic zrobić.
-Boże dziewczyno ty się powinnaś leczyć. Jak dwunastoletnie dziecko może coś takiego zrobić ?! - powiedział Tom.
-Widocznie może.- odpowiedziała. Ja już wolałam nic nie gadać. Czekałam tylko aż jej matka przyleci.
 Podeszliśmy jeszcze do recepcji załatwić sprawę z moim pokojem i chłopcy chcieli się wymeldować. Od jutra zaczynamy życie w nowym domu.
_____________
Wyszedł taki nijaki. I przepraszam was za to. Mam nadzieję, że następne wyjdą mi lepiej.
Dedyk dla tych, którzy czytają to <3
                                                                                         BETINA I NATHALIE <3

5 komentarzy:

  1. ALE GÓWNIARA! O.O
    ale bym taką małą sucz sprała O.o
    świetny rozdział! :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. łoł! o.o
    Co ona sobie myślała ?!
    Od początku jej nie lubiłam -.-"
    Rozdział boski *.*
    Czekam na nexta <3 :**
    Wenyyy <3 :>

    OdpowiedzUsuń
  3. oOooo świetny ;D
    już nie mogę się doczekać następnego - w nowym domu ;)
    coś czuje że będzie jeszcze lepszy ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Z niecierpliwością czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham to! dawaj next <3

    OdpowiedzUsuń